Nie chodzi o takie wodne spiżarnie tylko o dobrze zagospodarowane jeziora. W ubiegłym roku łowiłem na prywatnym jeziorze gdzie płaciłem 5zł od wędki ryb przez dwa dni złapałem więcej (największy leszcz 3kg i węgorz 70cm) niż przez rok w pobliskim jeziorze PZW. Na innym prywatnym jeziorze płaci się 20 za dzień 30 za noc wcześniej zanęcone łowisko to murowane kilkanaście kilkadziesią
t leszczy na jeziorach PZW można nęcić rok i jak się złapie jednego dnia 10 leszczy obojętnie jakiej wielkości jest to sensacyjne wydarzenie. Pienią
dze, które PZW ma zagospodarowanie 1ha wody są
astronomiczne weź wykaz do ręki zobacz ile jest hektarów dowiedz się ilu członków weź do ręki kalkulator i wtedy się wypowiedz. Z moich obliczeń co do woj. pomorskiego wynika, że ryb powinno być więcej niż wody a tym czasem co robi PZW? Robi odłowy "kontrolne" po to by dowiedzieć się dlaczego ryby z jezior znikają
(odp na moje pytanie zadane PZW przez internet "czemu odłowy nie zarybienia?") Dodali, że to przez jakieś siarki, ale żeby się upewnić trzeba zrobić jeszcze odłowów bo poprzedni się nie udał.Poprzednia wersja usprawiedliwienia odłowu to skarłowacenie ryb (miesią
c przed odłowem został zgłoszony do WW leszcz prawie 6kg złapany przez mojego znajomego ). Ostatnie zdanie chyba mówi wszystko o "gospodarce" PZW
Pozdrawiam i połamania kija