Płoć czy płoć?

marek

New member
Nad rzeką… spotykam wędkarza.
- No i jak tam panie kolego leci?
- A i owszem, mam kilka gruntowych płoci. - Wycią…ga z wody siatkę i prezentuje trzy płotki, takie po 30 dag.
- Piękny połów - chwalę - ale po czym pan poznaje że gruntowe?
Wędkarz najpierw patrzy dziwnie, a po chwili wypala z determinacją… : - Wystarczy tylko popatrzeć!
Przyjrzałem się : płotki jak płotki, tysią…c razy takie widziałem.

* * *
Siedzę sobie nad nieznaną… wodą…, na haczyku zwisa martwy kiełbik. Nadchodzi wędkarz.
- Rusza panu?
- Nie rusza.
Wędkarz należy do towarzyskich. Siada obok, częstuje papierosem. Wypytuje, ską…d przyjechałem, zaś na koniec - na co łowię.
- Na kiełbika - mówię.
- Panie, na kiełbika? Tu się łowi na groch. Okonie? E tam, okonie. Owszem są…, ale tu, panie, płocie ... Sztuka w sztukę gruntowe. Tu aż z Warszawy przyjeżdżają….
Widać znawca, myślę i pytam nieśmiało : - Czym się te gruntowe różnią… od zwykłych.
- Cha, cha! Dobry kawał, pan przecież ...
- Uczymy się całe życie - mówię. - No, to jaka różnica - nie daję za wygraną….
- Różnica, przecież to każde dziecko pozna - gruntowe, to wiadomo - gruntowe i szlus.

* * *
Po pracowitym dniu siadamy z kolegami w pobliskiej gospodzie. Rozmawiamy o wszystkim i o niczym, takie tam Polaków rozmowy. Wreszcie schodzimy na tematy wędkarskie. Jeden z kolegów opowiada o brzanach, które lata wstecz skończyły żywot na patelni, a mimo to wcią…ż intensywnie rosną…. Słucham i myślę, że rozrzut psychologiczny nie jest u ludzi zbyt szeroki. Jakby na dowód, rozcią…gną…wszy brzany za granicę możliwości, koledzy zaczynają… torturować płocie.
- Może gruntowe? - przerywam.
- No właśnie, gruntowe - wtrą…ca się jeden z kolegów.
Podrywa mnie z krzesła. - No, to może powiesz, jakie są… kryteria podziału, czym się różnią… jedne od drugich - nie wytrzymuję. - Jestem gotów postawić butelkę koniaku, ale tylko wtedy, gdy usłyszę definicję gruntowych płoci.
- Wołaj kelnera - zaperzył się mój rozmówca. Już miałem usłyszeć teorię o gruntowej płoci, gdy kolega, siedzą…cy twarzą… do wyjścia, jakby skurczył się i z dziwnym grymasem odsuną…ł kieliszek z "żytnią…".
- No, co jest? - pytam.
- Innym razem - odezwał się i wstał od stołu. Drugi szturchną…ł mnie łokciem, obejrzałem się - w drzwiach stała żona mojego płociobójcy. Trzeci z kolegów zarechotał i wycedził :
- Szczupak mówił do okonia : siły mam bez liku, zobacz co z tym kiełbiem zrobię! - Zawisł na haczyku!
- Dobre - dodałem - ale szkoda, że nie dowiedziałem się, czym się w końcu różni płoć od płoci. Szkoda ...

Andrzej Łapiński
 
Do góry