Przystanek na gapę

marek

New member
Przygodę na lodzie, jaką… przyszło mi przeżyć z przyjacielem tego dnia, będę wspominał do końca mojej wędkarskiej kariery. Był mroźny lutowy poranek, gdy zasiedliśmy nad przeręblami. Brały niewielkie okonki i gdy któryś z kolei wrócił do wody, przyjaciel zdecydował się na zmianę łowiska. Dadaj to duże jezioro, jedno z najbardziej malowniczych na Mazurach, z mnóstwem wysepek i podwodnych górek, których i zimą… i latem trzymają… się ryby drapieżne. Prawdziwe eldorado dla wędkarskiej braci. Po podejściu spod Ptasiej Wyspy dotarliśmy za Wyspę Baranią…, gdzie postanowiliśmy wykuć kilka otworów na siedmiu-ośmiu metrach.
Już pierwsze wpuszczenie cynowej rybki było "pełne". Przyjaciel wyją…ł pięknego okonia około 0.5 kg. Wykułem przerębel obok niego. Kiedy tylko moja mosiężna rybka dotknęła dna, poczułem silne uderzenie. I zaczęło się. Okoń brał jak wściekły, jeden za drugim. Straciliśmy poczucie czasu.
Gdy przyszło opamiętanie i spojrzałem na zegarek, okazało się, że jest bardzo późno. Wtedy jeszcze ani ja, ani mój przyjaciel nie mieliśmy samochodu i na Dadaj jeździliśmy pocią…giem.
- Cholera - krzykną…łem - spóźnimy się na pocią…g.
W pośpiechu zbieraliśmy porozrzucane po lodzie ryby, pakują…c je w plecaki. Był to najobfitszy połów z lodu w mojej wędkarskiej karierze. Gdy okazało się, że w plecakach brakuje miejsca, przyjaciel zdją…ł szalik, zawią…zał go z jednej strony i w tak powstały długi worek pakował co większe okonie. W tym momencie podniosłem wzrok i zauważyłem na lodzie dwie postacie, suną…ce szybkim krokiem w naszą… stronę.
- Widocznie im też brały okonie i teraz spieszą… się jak my na ostatni pocią…g - mrukną…ł przyjaciel.
Pomogliśmy sobie nawzajem dźwigną…ć plecaki z lodu na plecy i ruszyliśmy ostro na dworzec w Czerwonce, zostawiają…c na lodzie sporo najmniejszych okoni. Obejrzałem się. Dwie postacie zbliżyły się do nas o kilkaset metrów. Gdy zziajani wpadliśmy na peron, właśnie wjeżdżał pocią…g. W przedziale, kiedy kolega zdejmował mokrą… od potu kurtkę, ja postanowiłem wyjrzeć przez okno. Pocią…g właśnie ruszał i nasi spóźnialscy koledzy już prawie w biegu wskakiwali do wagonu.
- Dziwne - powiedziałem do przyjaciela. Myślałem, że to wędkarze, a ci za nami nie mają… żadnego sprzętu.
Przyjaciel skwitował mój wywód wzruszeniem ramion i wyją…ł z bocznej kieszenie plecaka manierkę.
- No, za taką… rybaczkę to po małym.
- A niech tam - odpowiedziałem, i gdy wycią…gną…łem rękę po manierkę, drzwi otworzyły się z trzaskiem i stanęło w nich dwóch typów.
- To ci - powiedział pierwszy z czerwoną… gębą….
- Dobre mają… chody, ale my też - dodał drugi i wyszczerzył zęby.
- Straż rybacka - rykną…ł pierwszy. - Myśleli, że im się udało, co? - zwrócił się do mnie.
- Niby co? - wybełkotałem, lekko przestraszony i zbity z tropu.
Tamten głaskał plecak przyjaciela, z którego wystawały ogony okoni.
- A panowie mają… jaką…ś legitymację? - zapytał spokojnie przyjaciel.
Pierwszy rozpią…ł kufajkę, wyją…ł dokument i podetkną…ł przyjacielowi pod nos. Jak na komendę sięgnęliśmy po swoje wykupione w PGRyb dzień wcześniej zezwolenia. Pierwszy czytał, przewracają…c w rękach papier. Drugi dziwnym ruchem drapał się za uszami. W tym momencie otwarte drzwi rozsunęły się szerzej i usłyszeliśmy ochrypły, acz stanowczy głos :
- Bilety do kontroli, proszę.
Ponownie sięgną…łem do kurtki, wyjmują…c dwa powrotne bilety PKP.
- Ale wspaniały połów - rzekł konduktor, patrzą…c na nasze wypchane plecaki z wystają…cymi ogonami okoni.
- Tak, wspaniały - odparł przyjaciel chichoczą…c.
- Wspaniały - dodałem i parskną…łem śmiechem. Konduktor trochę zbity z tropu rozbawieniem mojego kolegi, zagadną…ł :
- No tak, jest się z czego cieszyć. Taki połów, ho, ho.
- No, nie o to chodzi - dodał mój przyjaciel - ale o to, że panowie kontrolerzy nie mają… biletów.
- Ach tak - żachną…ł się konduktor. - No to wypisujemy drobną… karę - dodał po chwili.

Andrzej Łapiński
 
Do góry